W naszej galaktyce żył pewien księżyc o imieniu Joakimianik. Joakimianik to księżyc, który nie oświetlał żadnej planety. Joakimianik nie był zwyczajnym księżycem, był różowym księżycem. Pewnego razu Joakimianik stwierdził, że musi znaleźć sobie planetę do oświetlania. Więc najpierw powędrował na Wenus, który nie ma księżyców. Kiedy Joakimianik się o tym dowiedział, już nie chciał tu być. Później poleciał na Marsa. Mars ma dwa księżyce, które nie chciały Joakimianika, bo mówiły, że nieparzyste liczby są nieciekawe. W drodze na Neptun, Joakimianik zauważył planetę z jednym księżycem. - Czy mogę z tobą oświetlać tą planetę księżycu.- zapytał Joakimianik. - Tak, zawsze chciałem mieć kolegę do pomocy, nazywam się Roakimianik. Od tego czasu Joakimianik i Roakimianik razem oświetlali planetę. Byli bardzo dobrymi przyjaciółmi.
W każdym ulu panowała jakaś polityka. Zwykle dobra. Ale w ulu o nazwie "Akordeon", była ona bardzo zła. W ulu "Akordeon" żyła pszczoła o imieniu Harkina. Harakina jako jedyna sprzeciwiała się złym rządom. Pewnego razu w 456 dzień panowania złej polityki w ulu, Harakina dostała wezwanie od władców ulu. Miała zebrać nektar z 456 kwiatów. Później po południu, kiedy Harakina zebrała już nektar, zobaczyła w ulu kropelkę dziwnej substancji. Zbadała ją i dowiedziała się, że to golicylina (czyli substacja usypiająca pszczoły). W nocy Harakina podała władcom ulu golicylinę. Kiedy władcy ulu się obudzili zobaczyli siebie w lochach. I tak nastał koniec złego panowania. Od tego czasu Harakina żądziła ulem, i żądziła nim bardzo dobrze.