Przejdź do głównej zawartości

Wynalazek do wymyślania

       W Warszawie żył pan Piotr. Był on wynalazcą. Zawsze lubił coś wymyślać i miał dużo pomysłów. Był wysoki i miał zadbaną sylwetkę. Pan Piotr pracował w firmie, która produkowała wynalazki. Wymyślał bardzo dobre wynalazki, o wiele lepsze niż jego koledzy. Wymyślił on: automatyczne łyżwy, maszynę do oswojenia lwa, patelnię do smażenia wszystkiego i wiele innych wynalazków.
       Pewnego razu pan Piotr wpadł na pomysł wyprodukowania maszyny do wymyślania następnych wynalazków. Miał być to jego prywatny wynalazek, nie chciał żeby firma o nim wiedziała. Pracował nad planem tego wynalazku bardzo długo. Kiedy pan Piotr skończył plan, w najbliższą noc wkradł się do fabryki swojej firmy, wziął części i z pomocą maszyn zrobił swój wynalazek. Później przez długi okres wymyślał dobre wynalazki z pomocą swojej maszyny. Pewnego razu kolega z pracy przyszedł do niego. Wtedy kolega zobaczył jego maszynę. Następnego dnia kolega pana Piotra zgłosił jego maszynę do firmy ( kolega pana Piotra wiedział, że maszyna została wyprodukowana w firmie, bo pan Piotr przyznał mu się do wszystkiego). Firma przejęła jego wynalazek, bo według zasad miała prawo to zrobić. Następnego dnia pan Piotr powiedział szefowi, który nazywał się Karol.
- Panie Karolu przepraszam, że nie powiedziałem o wynalazku. Czy nie moglibyśmy ulepszyć ten wynalazek? Po prostu każdy mógłby wymyślić swój wynalazek, maszyna doda trochę od siebie i zaprojektuje wynalazek.
- Dobrze zgadzam się.- Powiedział szef.
       Ten wynalazek okazał się najlepszym wynalazkiem pana Piotra. Od wtedy każdy mógł wymyślać swoje wynalazki. Pan Piotr nawet dostał podwyżkę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polityka w ulu

       W każdym ulu panowała jakaś polityka. Zwykle dobra. Ale w ulu o nazwie "Akordeon", była ona bardzo zła. W ulu "Akordeon" żyła pszczoła o imieniu Harkina. Harakina jako jedyna sprzeciwiała się złym rządom.        Pewnego razu w 456 dzień panowania złej polityki w ulu, Harakina dostała wezwanie od władców ulu. Miała zebrać nektar z 456 kwiatów. Później po południu, kiedy Harakina zebrała już nektar, zobaczyła w ulu kropelkę dziwnej substancji. Zbadała ją i dowiedziała się, że to golicylina (czyli substacja usypiająca pszczoły). W nocy Harakina podała władcom ulu golicylinę. Kiedy władcy ulu się obudzili zobaczyli siebie w lochach.       I tak nastał koniec złego panowania. Od tego czasu Harakina żądziła ulem, i żądziła nim bardzo dobrze.

Fototerroryści

      W cząsteczkach powietrza kryli się Fototerroryści. Byli oni bardzo mali. Na cząsteczkach powietrza prowadzili działalność. Na każdej cząsteczce powietrza żyli jacyś Fototerroryści, te cząsteczki miały swoje numery. Fototerroryści robili zdjęcia ze swoich cząsteczek powietrza i publikowali je w internecie, były to zdjęcia krajobrazów.        Na cząsteczce powietrza numer 1464 żyli bardzo niemili Fototerroryści, którzy publikowali zdjęcia ludzi. Zawsze robili innym na złość. Pewnej nocy przyszła do tych Fototerrorystów Świetlówka. Świetlówka była magicznym robaczkiem, która produkowała dobro. Zapytała ich: - Czemu jesteś tacy niemili? - Bo ludzie nie zwracają na nas uwagi. Też chcemy być lubiani.- Odpowiedzieli Fototerroryści. Wtedy Świetlówka wytłumaczyła im wszystko. Powiedziała im, że jeśli będą oni publikować zdjęcia ludzi to nigdy nie dostaną dużo wyświetleń.        Po tej rozmowie Fototerroryści z cząsteczki powietrza numer 1464 zaczęli robić piękne zdjęcia i nie były to

Człowiek Wiatr

       Na świecie był tylko jeden Człowiek Wiatr. Człowiek Wiatr mógł się rozmnażać, dlatego mógł być w wielu miejscach na świecie. Był on niewidzialny. Jedyną rzeczą którą robił Człowiek Wiatr było bieganie. Człowiek Wiatr był bardzo złośliwy, bo nikt nigdy nie zwrócił na niego uwagi, ani z nim nie porozmawiał.        Pewnego razu Człowiek Wiatr biegał na wsi. Nagle zobaczył chłopca, który też go widział i powiedział. - Kim ty jesteś? Człowiek Wiatr pobiegł dalej. Wtedy chłopiec nie widział już go. Następnego dnia Człowiek Wiatr wrócił do wsi gdzie spotkał chłopca. I znowu zobaczył chłopca, a chłopiec jego. Później rozmawiali na wiele tematów. Po tej rozmowie Kubie (bo tak nazywał się ten chłopiec) przyszła myśl. - Człowieku Wietrze kiedy biegasz nikt Cię nie widzi, a kiedy nie biegasz wszyscy Cię widzą.- Powiedział Kuba. Człowiek Wiatr zgodził się.        Od tego czasu Człowiek Wiatr mniej biegał, nie był już złośliwy tylko miły. Często też odwiedzał Kubę.